BERRIES&Co x MUSES. LARA GESSLER
Z Larą spotykamy się w jej mieszkaniu na warszawskim Mokotowie.
Mieszkanie jest lekkie, słoneczne, wypełnione niebanalnymi przedmiotami, które już wiele mówią o ich właścicielce.
Po kilku minutach rozmowy mamy wrażenie, że znamy się już długo. Nie ma miejsca na sztuczność i udawanie, rozmowa płynie naturalnie w spokojnym rytmie, nie musimy powtarzać ujęć, a wszystko, co Lara mówi brzmi tak, jakby przygotowała się do tego spotkania, mimo że wszystkimi pytaniami kompletnie ją zaskoczyłyśmy.
KIM JESTEŚ LARO?
„W tej chwili najczęściej definiuję się jako cukierniczka i mama, ale tak naprawdę jakiś czas temu pozwoliłam sobie na to, że jestem niekonsekwentna i że będę robiła wiele różnych rzeczy w życiu i że to nie jest nic złego. Po prostu taką mam potrzebę. Bardzo lubię robić nowe rzeczy i to są rzeczy z różnych dziedzin. Lubię tworzyć, po prostu lubię tworzyć, ale najlepiej czuję się jako cukierniczka i jako mama.”
POZWOLIŁAM SOBIE NA TO, ŻE JESTEM NIEKONSEKWENTNA.
Takie pozwolenie sobie na swobodę tworzenia nie towarzyszyło Larze od zawsze.
Był taki czas, kiedy bardzo chciała pracować – tak „naprawdę” – w zespole, bez presji wynikającej z nazwiska. Przepracowała każde wakacje od 12 roku życia.
Praca w Londynie w roli cukiernika – od 6.00 rano do 19.00 6 razy w tygodniu, uświadomiła jej, że zabijają ją dwie rzeczy – monotonia oraz brak kontaktu z ludźmi i możliwości zobaczenia, jak wpływa na nich efekt jej pracy. I wtedy zrozumiała, że nie jest w stanie żyć robiąc codziennie to samo i że niekoniecznie jest to złe. Że już dawno nie żyjemy w czasach, kiedy definiuje nas kierunek studiów, który skończyliśmy. Lara np. jest socjolożką o również to uwielbia. I gdyby nie jej pasja do gotowania, to może zostałaby na uczelni.
Zrozumiała, że może robić wszystko, a czas na to „wszystko” przyjdzie wtedy, kiedy będzie na to odpowiedni moment.
ZABIJA MNIE MONOTONIA i BRAK KONTAKTU Z LUDŹMI.
CO SPRAWIA, ŻE CHCESZ TWORZYĆ?
"Twórczość jest zawsze efektem jakiegoś dostatku. I dlatego najfajniej się tworzy, kiedy mamy dostatek emocji. Na niektórych działa dostatek negatywnych emocji, czyli mocne traumatyczne wydarzenia, na niektórych działają dobre wydarzenia. Ja jestem ewidentnie z tych, na których działają dobre wydarzenia. Kiedy jestem szczęśliwa, wtedy najwięcej czerpię ze świata, najwięcej chcę z niego czerpać, mam najszerzej otwarte oczy i chłonę wszystko. Ja też bardzo lubię zdolnych ludzi i uważam, że takich ludzi jest mnóstwo, jest ich mnóstwo w Polsce też, dlatego, to co się dzieje, na rynku polskich marek jest znakomite do obserwacji i bardzo bardzo inspirujące.
Więc poza tym, że kocham wyjeżdżać, kocham sztukę, kocham wnętrza, kocham design, kocham kwiaty, to kocham też ludzi, którzy robią coś szczerze i z pasją i nie boją się ryzykować, bo to też jest kwestia tego, że bardzo potrzebujemy szaleńców, a szaleńcy nas inspirują."
KIEDY JESTEM SZCZĘŚLIWA, WTEDY NAJWIĘCEJ CZERPIĘ ZE ŚWIATA, NAJWIĘCEJ CHCĘ Z NIEGO CZERPAĆ, MAM NAJSZERZEJ OTWARTE OCZY I CHŁONĘ WSZYSTKO
PORANKI Z LARĄ
To jak zaczynamy dzień, bardzo wiele mówi o nas. Byłyśmy ciekawe, jak wyglądają poranki Lary, jakie są jej ulubione rytuały. Jako młoda mama nie zaskoczyła nas tym, że jej najważniejszym i najpiękniejszym rytuałem są chwile, kiedy zabiera córeczkę do sypialni i dzień zaczyna od pół godziny na kokoszenia i przytulanek z córeczką. Potem wspólne śniadanie – obowiązkowo przy świecach i przy słodkiej, babcinej herbatce. Od kiedy są we trójkę wspólne posiłki w domu nabrały szczególnego znaczenia.
MINIMALIZM czy MAKSYMALIZM?
Wybiera maksymalizm. Ale tak postawione pytanie budzi jej sprzeciw.
„Mam wrażenie, że jakaś straszna krzywda stała się ludziom ze względu na słowo minimalizm. To słowo stało się słowem wytrychem i mam wrażenie, że każdy jest teraz minimalistą i lubi minimalistyczny styl. To jest bardzo szkodliwe, bo bardzo nieprecyzyjne i bardzo pojemne. Nie uważam siebie za minimalistkę, mimo że lubię pewną ascezę w stylu, ale to nie to samo. Lubię surowość materiałów, lubię materiały naturalne, lubię kolory ziemi, co nie oznacza khaki ani oliwkowego. Nie musi. Lubię kamień, lubię papier, bardzo bardzo lubię glinę. Jestem maksymalistką, bo lubię dobrą jakość. Bez snobowania się, bo potrafią być wspaniałe rzeczy, wysokiej jakości niekoniecznie turbo drogie i lubię, jak jest dużo piękna, więc stoję po stronie maksymalizmu.”
Takimi samymi zasadami Lara kieruje się przy wyborze wszystkich przedmiotów, którymi się otacza. Nie ma problemu z tym, żeby być kolejną właścicielką czegokolwiek, ale na pewno nie chce być ostatnią. Wybiera rzeczy wysokiej jakości, które przetrwają próbę czasu.
„Wydaje mi się, że vintage moda cyrkularna, moda z drugiej ręki, czy to odzieży, czy biżuterii pozwala nam na to, żeby mieć rzeczy, które przez to, że są z drugiego obiegu są w dużo lepszej cenie niż gdybyśmy mieli kupić nowe i mówiąc szczerze na nową rzecz markową nie wydałabym pieniędzy, a jednocześnie mogę mieć taką rzecz z jakąś historią, która jest wspaniałej jakości, ma 20 lat, jest pięknie utrzymana i albo podam ją dalej, albo zostanie w mojej szafie do końca, albo zostanie dla mojej córki.”
LUBIĘ, JAK RZECZY MAJĄ POTENCJAŁ GENEROWANIA HISTORII, A TYLKO DOBREJ JAKOŚCI RZECZY MAJĄ POTENCJAŁ GENEROWANIA TAKIEJ HISTORII.”
Tata nauczył ją dziedziczności. Na 18 urodziny dostała pierścionek, który na 18 urodziny dostała jej babcia, a na swój ślub w prezencie pierścionek, który był pierścionkiem zaręczynowym babci. Rzeczy, które posiada zamierza kolekcjonować i zabezpieczać, tak, żeby potem Nela mogła wybrać, co chce przejąć. Tak jak Lara ostatnio wygrzebała z szafy swojej mamy przepiękne szpilki i nosi je z dumą.
WSPOMNIAŁAŚ O PIERŚCIONKACH, KTÓRE DOSTAŁAŚ OD SWOJEGO TATY I MASZ W SWOJEJ KOLEKCJI, CZY SĄ TAKIE RZECZY, KTÓRE BUDZĄ TWÓJ SZCZEGÓLNY SENTYMENT I SĄ WAŻNE?
„Jest jedna rzecz, która posiadam od niedawna. Wolałabym jej nie posiadać, ale posiadam. To jest zegarek po moim tacie, który zmarł niedawno. I to jest zegarek, który pamiętam od zawsze, bo on jest z 92 roku. mój tata go nosił, kiedy byłam bardzo mała dziewczynką i to jest taka piękna stara omega na skórzanym, brązowym pasku i to jest, co chciałabym, żeby było ze mną zawsze.”
Czymś, co jest bardzo szczególne ważne wśród biżuterii Lary jest sygnet. To sygnet
z rodzinnym herbem. Każda osoba rodziny, kiedy kończy 18 lat dostaje taki sygnet. Jest to sygnet niedziedziczny, każdy dosłownie zabiera go ze sobą do grobu. Lara bardzo czekała na swój, a za parę lat zamierza wyrobić taki dla córki. I mimo, że jest damską częścią rodu, ma zamiar tę tradycję podtrzymać.
Biżuterię nosi na co dzień. Jest wielką fanką biżuterii i przykłada do niej bardzo dużą wagę. Od święta zakłada biżuterię, która jest bardziej pojechana,, lepsza, starsza, bardziej odświętną po prostu. Ale jest fanką biżuterii na co dzień i nosi jej sporo.
------
Projekt Berries&Co.x Muses to projekt, w którym przedstawiamy kobiety, które szczególnie nas inspirują. #berriesmuses
Te, które w swojej pracy i codziennym życiu wspierają inne kobiety, wybierają nietypowe ścieżki i osiągają sukcesy. Kobiety, które dzięki temu, co robią dają siłę, inspirują i zachęcają inne kobiety do własnych, niezależnych wyboró